czwartek, 5 czerwca 2014

Ostatnie dni rejsu

Ahoj po raz ostatni!

Powoli kończy się nasza przygoda na STS Kapitan Borchardt. Czas pakować manatki, sprzątać kajuty, cieszyć się ostatnimi chwilami na morzu i niestety żegnać się z niesamowitą załogą żaglowca. Doświadczyliśmy tu wielu atrakcji. Były chwile zwątpienia, kiedy z błędnym wzrokiem, przypominając duchy, snuliśmy się z kajut na tzw. „zawietrzną”. Wtedy to marzyliśmy wyłącznie o ciepłym, niekołyszącym się łóżku we własnym domu. Jednak kiedy ujrzeliśmy pierwszy wschód słońca, nasze humory się poprawiły, a twarze zarumieniły. Korzystaliśmy z każdej tak cudownej chwili, z przyjemnością słuchaliśmy opowieści naszego  Pana Kapitana Ziemowita Barańskiego. Wiedzieliśmy, że kiedy bosman Mateusz zapowiadał alarm do żagli, musimy bezzwłocznie stawić się na śródokręciu. Natomiast dźwięk wydawany przez gumowego kurczaka zwoływał na pyszne posiłki przygotowywane przez wirtuoza żeglarskiej kuchni - Krzysztofa. Dobrym duchem naszego statku okazał się niepozorny mechanik Mirek, którego codzienne powitanie zaczynało się od słów: „Witam, zakręcam wodę do odwołania J”.

Żałujemy, że musimy już wracać, bo chętnie kontynuowalibyśmy naszą przygodę na statku. Wiele umiemy, ale jeszcze więcej pragniemy wiedzieć. Dziękujemy serdecznie Kapitanowi oraz całej załodze za cierpliwość, trud włożony w naszą edukację, ale przede wszystkim za uśmiechy, dobre słowo i wszystkie rozrywki, które nam zapewnili. Polecamy wszystkim wzięcie udziału w kolejnym rejsie. Nie martwcie się brakiem umiejętności żeglarskich, gdyż jak zwykł mówić jeden ze stałych załogantów STS Kapitan Borchardt: „Na żaglowcu nauczycie się więcej niż w szkole i w domu”. Miał bowiem na myśli, że uczymy się tu współpracy, dyscypliny, punktualności i wytrwałości w działaniu.

Jeszcze raz dziękujemy, pozdrawiamy i mamy nadzieję, że do zobaczenia!

Załoga z Gimnazjum
im. ks. Wacława Rabczyńskiego

w Wasilkowie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz